Autor |
Wiadomość |
<
Harper's Island /
Dyskusja generalna
~
Drugi Wakefield?
|
|
Wysłany:
Wto 16:38, 18 Sie 2009
|
|
|
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Minas Tirith
|
|
Henry Dunn, pan młody, przyszły mąż Trish Wellington. Miły, zawsze uśmiechnięty. Jak ktoś taki mógł okazać się nagle zabójcą? Synem Johna Wakefielda, który siedem lat temu zabił sześć osób. Gdy okazało się, że żyje i ponownie zabija na wyspie, odkryta została tajemnica o wspólniku, synu. Mimo wielu podejrzanych wśród gości i miejscowych, najmniej oczekiwany bohater, Henry Dunn, okazał się nim. Postarał się o ślub na wyspie, by ściągnąć młodą Abby Mills z powrotem do domu. Od tego czasu, goście i mieszkańcy wyspy zaczęli ginąć jeden po drugim. Zaczęła się wojna o przetrwanie. Henry ukrywał się do końca. W finale serialu pokazał swoje prawdziwe oblicze.
Jak myślicie, czy Henry jest godnym następcą ojca?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DuszaArtystki dnia Pią 11:52, 28 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Sob 20:18, 29 Sie 2009
|
|
|
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kaer Morhen
|
|
Ładne zdjęcie wybrałaś, Duszyczko. Henry wygląda tu na tego, kim był: czyli świra. xd
Gdybym nie poznała zakończenie wcześniej, pewnie też nie domyśliłabym się, kto był drugim zabójcą. Dunn całkiem nieźle zgrywał niewiniątko, chociaż jego fałszywa, wiecznie wyszczerzona gęba jakoś nigdy do mnie nie przemawiała. Nie lubiłabym go tak czy inaczej, ale na mordercę mimo wszystko nie wyglądał. I to był jego największy atut. Dopiero w ostatnich odcinkach można by zacząć coś podejrzewać, kiedy kilka razy nie strzelił do Wakefielda, choć miał ku temu okazję.
Okrucieństwem z pewnością dorównał swojemu ojcu, w końcu z zimną krwią zabił własną narzeczoną, brata i wielu przyjaciół, których znał przecież od dziecka. A stopniem szaleństwa nawet przebił Wakefielda... Powiedzmy sobie szczerze, John miał przynajmniej jakiś motyw, chciał się krwawo zemścić za "złamane serce". A Henry? On postanowił zatrzymać wyspę dla siebie i żyć na niej do końca swych dni wraz z Abby... Urocze, nie ma co. Ale troszkę się kupy nie trzyma. ;] Przez tyle lat udawać kogoś innego, zaaranżować ślub, tylko po to, by ściągnąć Abby na wyspę. Popaprane totalnie. ;p Aczkolwiek zaskakujące, to trzeba przyznać.
Jaki ojciec, taki syn... A szkoda, bo Henry mógłby wieść spokojne i normalne życie. Coś chyba jest w tych genach. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|