Ruby

Administrator

Na początku jest znana jako tajemnicza blondynka, które uratowała Sama. Ruby przyszła ze sztyletem, którym zabiła trzy z siedmiu demonicznych grzechów głównych. Nie chciała ujawnić swojej tożsamości, ale jak okazało się... nie była to łowczyni tylko demon. Za czasów swojego człowieczeństwa była wiedźmą. Wyznaje Deanowi, że nie jest jak inne demony i ciągle wie, jak to jest być człowiekiem. Wie dużo o Mary Winchester. Oferuje swoją pomoc w naprawie Colta i wywiązaniu Deana z umowy. Gdy razem z Winchesterami przyszła zabić Lilith, ona przejęła jej ciało i wysłała do piekła. Później zaufała jej i zleciła zabicie Sama. Wróciła w innym ciele i pomagała młodemu Winchesterowi, a nawet zaczęła go uczyć wszystkiego, co potrafi, by mógł zabić Lilith. Z pomocą Sama, zostaje zabita przez Deana.

Administrator

Ruby to jedna z moich ulubionych postaci. Szczególnie w trzecim sezonie ją uwielbiam. W czwartym już nie była ta sama. Katie była niezastąpiona w tej roli, przy Genevieve czasem miałam wrażenie, że to nie ta sama postać. Od samego początku wyczuwałam w niej nutkę fałszu. Mimo to, podoba mi się ta postać od początku do końca. Wredna, z silną osobowością, potrafi postawić na swoim. Od początku odgrywała swoją rolę dobrego, pomocnego demona, który chce zniszczyć Lilith. Ukrywała prawdę nawet przed demonami, nikt nie wiedział o jej prawdziwych celach. Maskowała prawdę, robiła wszystko, by Winchesterowie jej zaufali. Sam zawsze był po jej stronie, ale Dean od początku miał coś do niej. Ubóstwiam sceny Dean kontra Ruby, szczególnie, gdy grała ją Katie. Gdy musieli się bić - bili się, wyzwiska leciały jedne po drugim. Ta demonica ma cięty języczek. Muszę przyznać, że Ruby to jedna z najciekawszych postaci Smile

Będzie mi jej brakować w piątym sezonie.

Mam taki podział na "Ruby - Katie" i "Ruby - Genevieve"; czasami Ruby graną przez dwie różne aktorki traktuję jako dwie różne postacie.
I tak Ruby z trzeciego sezonu bardzo lubię. Za to, że jest złośliwa, pyskata i ciągle walczy z Deanem. A jednocześnie jej pomoc jest dla braci nieoceniona: to przecież dzięki niej mają sztylet zdolny zabijać demony i naprawionego Colta. Naprawdę, trudno było mi jej zaufać, ale od samego początku nie dało się jej nie lubić. Świetnie wykreowana postać, super charakter. I jej teksty w stylu: "Ma ktoś miętówkę? Jakieś flaki mi wpadły do ust, kiedy zabijałam ich po drodze."... xd

Trochę inaczej jest z tą "drugą" Ruby. Odnoszę wrażenie, i zapewne nie tylko ja, że jej postać wiele straciła, kiedy Cortese zastąpiła Cassidy. Była... Hmm... Po prostu zupełnie inna. Wydaje mi się, że nawet ciętych ripost Ruby było dużo mniej. No i odkąd zaczęła "karmić" Sama demoniczną krwią, też straciła w moich oczach. W sumie trudno się dziwić, że skończyło się tak a nie inaczej - w końcu pokazała swoje prawdziwe oblicze. Scena, kiedy Winchesterowie ją zabijają, jest znakomita.