1x14 - Nightmare

Administrator

Za sprawą kolejnego proroczego snu Sama, Winchesterowie spotykają się z Millerami – rodziną mężczyzny, który zginął uduszony spalinami własnego samochodu. Poznają tam jego syna, Maxa. Wkrótce w równie dziwny sposób ginie wujek chłopaka – także to wydarzenie Sam widzi wcześniej, ale i tym razem przybywa za późno. Wreszcie trzecia wizja rozjaśnia nieco sprawę – za zabójstwa odpowiedzialny jest Max, który potrafi poruszać przedmioty siłą umysłu i pragnie zemścić się na dręczących go opiekunach. Sam i Dean pojawiają się w jego domu, gdy chłopak próbuje zabić swoją macochę. Max niechętnie zgadza się na rozmowę, a Sam odkrywa podobieństwo w ich losach – prawdziwa matka Maxa zginęła w ten sam sposób co Mary. Winchester usiłuje powstrzymać chłopaka przed zamordowaniem macochy i osłaniającego ją Deana, a wtedy Miller na oczach wszystkich popełnia samobójstwo.

Kocham ten odcinek ! To chyba mój ulubiony z pierwszej serii. Postać Maxa naprawdę przerażała i to mi się podobało. No i te wizje Sama .. wow. Jestem pod wrażeniem. Najbardziej bałam się kiedy Max strzelił w głowę Dean'owi, a tu .. okazuje się, że to była wizja.

Ja też się tego wystraszyłam.
Podziwiam aktora, który wcielił się w rolę Maxa. Grać taką "psychiczną" osobę też trzeba umieć.

Administrator

Mi aż serce do gardła podskoczyło, gdy zobaczyłam tą dziurę w głowie Deana. W dodatku te nowe zdolności, wizje na jawie. Najlepsza była ta, gdy Max chciał zabić macochę. Ten latający nóż był świetny ^^ Ogólnie podobała mi się postać Maxa. Nie można było przewidzieć, co za chwilę zrobi.
Odcinek też wniósł coś nowego do serialu. Poznaliśmy chłopaka, który w pewien sposób jest połączony z Samem, mają nadprzyrodzone zdolności, a ich matki zginęły w ten sam sposób.
ALE! Zapomniałabym wspomnieć o nowej tożsamości Winchesterów. Sam jako ksiądz był naprawdę dobry. Potrafi wczuć się w tą rolę, wie co powiedzieć i jak się zachować. W przeciwieństwie do Deana, który uśmiecha się od ucha do ucha, gada co mu ślina na język przyniesie i ciągle coś wcina. Po prostu czuje się jak u siebie w domu xD

Na śmierć o tym zapomniałam ! To nowe wcielenie ubawiło mnie i to bardzo. Najbardziej rozbroił mnie tekst Sama: "Spuść trochę z tonu, o ojcze" xD Faktycznie - Sam grał, a Dean ? Wyglądało trochę jakby miał gdzieś pozory. Ale cóż - to cały Dean, wszędzie czuje się jak u siebie.